Przebranżowienie

Ostatnio to słowo krąży mi w głowie i postanowiłam, że to dobry tytuł na wpis. Po kolejnym roku nieaktywności bloga (ostatni wpis był w styczniu 2021, niemal równo rok temu) znów próbuję znaleźć pomysł na to moje miejsce w sieci.

Pamiętam, że lubiłam pisać na blogu, siadać wieczorami i klepać w klawiaturę żeby powstał nowy wpis-recenzja. Ale blogosfera się zmienia, Internet się zmienia (trendy internetowe zmieniają się aż za szybko) i ja sama też się zmieniam. Rok temu byłam gdzie indziej niż jestem teraz. Gdy zakładałam bloga byłam w jeszcze innym miejscu. Nie oceniam czy dziś jest lepiej czy gorzej, bo to nie o to chodzi. Zainteresowania, potrzeby, priorytety – to wszystko zupełnie wywróciło mi się do góry nogami przez te ostatnie lata. Wystarczy wspomnieć, że moje najstarsze dziecko ma już 8 lat i chodzi do szkoły!

Wspomniane „przebranżowienie” nie jest związane z moją drogą zawodową, bo tutaj sytuację mam stabilną, ale z charakterem bloga. Fotografia, chociaż wciąż istotna, nie jest już dla mnie tak ważna jak dawniej. Ma teraz dla mnie głównie wartość użytkową i pamiątkową. Z braku czasu czytam też mniej i mniej oglądam filmów czy seriali, więc nie czuję też wewnętrznej potrzeby żeby pisać opinie i recenzje z każdego tytułu z jakim się zapoznam. Tym bardziej, że w sieci jest dużo świetnych miejsc do których można zajrzeć po takie recenzje – sama uwielbiam zaglądać np. do Kasi.

Moja aktywność przeniosła się bardziej na Instagram, ale to nie jest tak, że jakoś mocno „czuję” to medium. Po prostu lubię wrzucać tam zdjęcia. Dlatego mimo wszystko myślę, że blog jeszcze mi się przyda, chociaż na pewno będzie musiał się zmienić. Jak? To się jeszcze okaże, chociaż mam już powoli pewien pomysł… :) Ale o tym napiszę w następnym wpisie.